W ostatnią sobotę miałem okazję być jednym z prelegentów na spotkaniu Polish Expo, a tematem były nasze mentalne bariery, które każdy z nas ma. Oryginalny tytuł miał brzmieć „Jak przezwyciężać mentalne bariery w drodze do sukcesu”, ale postanowiłem trochę go zmienić, a poniżej wyjaśniam dlaczego.
Słowo „przezwyciężać” było tym, nad którym zacząłem kontemplować i doszedłem do kilku wniosków. Jeśli mamy coś przezwyciężyć to najpierw potrzebujemy z tym powalczyć, a już sama walka oznacza wysiłek i nie zawsze gwarantuje zwycięstwo. Dodatkowo walka niesie ze sobą znamiona cierpienia, a tego zdaje się mamy nadmiar w dzisiejszym świecie, ponadto jeśli z czymś walczymy to z reguły się to umacnia.
Zastąpiłem więc „przezwyciężać” na „przeskoczyć” i pomyślałem, że jest znacznie lepiej, ale znowu coś mi „nie grało”. Czy naprawdę nie da się łatwiej? Jeśli potrzebujemy coś przeskoczyć to ponownie wiąże się to z wysiłkiem, a często trzeba sie najpierw rozpędzić w zależności od wysokości i trudności przeszkody. I tym sposobem zbliżałem się do sedna sprawy, bo czym tak naprawdę są te mentalne bariery? Otóż są to ograniczenia, przeszkody powstrzymujące nas przed działaniem, o których realności decyduje nasz nawykowy i nieświadomy sposób myślenia.
Kluczem do zrozumienia jest tutaj realność naszych barier, bo jak się nad tym dobrze zastanowić to wszystkie nasze mentalne bariery są jedynie wymysłem, czyli są iluzoryczne. Wnioski są druzgoczące, gdyż nie dość, że nie osiągamy tego co chcemy to jeszcze żyjemy iluzją własnych ograniczeń. Kiedy tak sobie o tym myślałem przypomniała mi się moja ulubiona scena z filmu „Matrix”, kiedy to Neo przychodzi do Wyroczni i w poczekalni spotyka chłopca, który giął łyżki jedynie umysłem.
– „Nie staraj się zgiąć łyżki, bo to nie jest możliwe, zamiast tego postaraj się zrozumieć prawdę”.
– „Jaką prawdę?”
– „Że łyżka nie istnieje, a wtedy zrozumiesz, że to nie łyżka się zgina tylko Ty”.
Tym sposobem doszedłem do wniosku, że wystarczy zrozumienie istoty mentalnych barier czyli ich sztuczność, nieprawdziwość, iluzoryczność. Wtedy najzwyczajniej w świecie przestają one istnieć i nie ma czego przeskakiwać ani z czym walczyć.
Wiedząc to pomyśl, o ile łatwiej i przyjemniej możesz sobie poradzić ze swoimi ograniczeniami oszczędzając przy tym całą masę niezwykle cennych mentanych zasobów, które spożytkować możesz na zrealizowanie swoich celów.
Mam nadzieję, że udało mi się pokazać ideę inteligentnego lenistwa w praktyce. Jak widać nie polega ono na tym, aby nic nie robić, ale na tym, że jak już coś robimy to, żeby efekty były współmierne do działania. W tradycyjnym modelu psychologii sukcesu skupiającego się na pracy oraz dyscyplinie cena, którą płacimy za osiągnięcie swoich celów jest często zbyt wysoka.
Marcin Maj